May 25, 2013

lea pradziński (maj, 2013)


36 comments:

  1. Stworzyłyście niezwykły duet, jestem pod wrażeniem, brak mi słów... Ta historia niesie w sobie tyle kontekstów, że jest po prostu genialna. Ty jesteś geniuszem.

    ReplyDelete
  2. Kochana Lauro, bardzo czekałam na nową historię w twoim wykonaniu i jak zwykle -- nie zawiodłaś mnie. Widać to, jak się rozwijasz, idziesz do przodu. Myślę, że osiągniesz kiedyś prawdziwy sukces, tego ci życzę. Pozdrowienia ze Śląska.

    ReplyDelete
  3. Znam tę poetkę! To niesamowite, że teraz mogę oglądać wasze wspólne dzieło ! tak! bo to jest DZIEŁO. dzieło, które mnie przeszyło na wskroś.

    ps. jesteście do siebie bardzo podobne!

    ReplyDelete
  4. Oj, teraz to przebiłaś wszystko. Wszystko.

    ReplyDelete
  5. Jak się poznałaś z Leą? Jeśli mogę zapytać.
    Myślę, że macie bardzo podobną wrażliwość.

    ReplyDelete
  6. KOCHANA LAURO, TA SERIA ZDJĘĆ

    PRZERAŻA
    NIEPOKOI
    WYZWALA
    DOTYKA OD ŚRODKA

    jak ty to robisz?! proszę, nigdy nie przestawaj fotografować


    /obserwatorka

    ReplyDelete
  7. PapieroweMyśliSaturday, 25 May, 2013

    Lauro, czy mogę zapytać o inspiracje do tej sesji? Odnajduję kilka, ale nie jestem ich pewna.
    Skojarzenia mam z filmami Borowczyka, z mitami nordyckimi i kilkoma jeszcze odwołaniami, ale chętnie dowiem się tego od Ciebie. Pozdrawiam serdecznie. Wspaniała sesja.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szkoda, że Laura tak rzadko opisuje swoje zdjęcia, mówi o inspiracjach, bo to potrzebuje komentarza

      Delete
    2. a moim zdaniem to dobrze, zostawia wiele do samodzielnej internpretacji, co moim zdaniem w calej sztuce jest najfajniejsze. brak narzucenia czegokolwiek z gory, samemu mozesz dopisac duzo znaczen

      Delete
    3. Nie trzeba tłumaczyć wszystkiego, tylko naprowadzić odbiorcę, a to przecież pozostawia także miejsce dla indywidualnych spostrzeżeń, skojarzeń, itd.

      Delete
    4. Brak komentarza może doprowadzić do dopisywania wartości czemuś, co wartości żadnej nie ma.

      Delete
    5. Haha komentarz na poziomie dziecka z podstawówki.

      Delete
    6. ten komentarz o dopisywaniu wartosci rzeczom niewaznym - w tym kontekscie pasuje jak kula w plot

      Delete
    7. Ale nikt z Was nie powie, jak rozumie te zdjęcia, jaką mają wartość. Chwalicie, a nawet nie wiecie za co. A wszystko co zostało powiedziane odnosiło się właściwie do ogółu, nie do zdjęć Laury.

      Delete
    8. a po co mam o tym mowic? moglabym sie rozpisac, ale nie widze w tym zadnego celu, bo nawet nie o tym byla rozmowa. mnie nikt nie pytal o inerpretacje, tylko laure, a ja sie wypowiedzialam ogolnie na temat takiego prowadzenia za reke, wtedy, kiedy nie trzeba.
      poza tym, jesli autorowi zalezy, zeby zdjecia byly odbierane w jeden i konkretny sposob to zazwyczaj o tym pisze

      Delete
    9. widzę, że wywiązała się ciekawa dyskusja - rzadko kiedy czyjeś zdjęcia wywołują takie dyskusje, prowokują do rozmów... dziś mamy dobę (szczególnie w Polsce) zalewu fotografii beauty: wszędzie portrety z pięknymi dziewczynami (na czele oczywiście Asia Sobesto, którą bardzo cenię za jej osobowość, co nie zmienia faktu, że za dużo jej u wszystkich fotografów, czasem trudno odróżnić jedno zdjęcie od drugiego, a niektórzy to w ogóle zamknęli się tylko na nią, jako modelkę i potem trudno uwierzyć w te wszystkie ich pseudo-historie, które przedstawiają na zdjęciach z udziałem wciąż tej samej modeliny). choć może to moje tylko spostrzeżenie, bo pochodzę z Krakowa i tu mieszkam, więc obserwuję twórczość szczególnie rodzimych fotografów, albo chociaż jakoś związanych z Krakowem. niemniej jednak sesje jak ta, Laury, są perełką wśród zalewu tych wszystkich cudownych portrecików, wymuskanych w photoshopie, z pastelowymi kolorkami, etc. one nie niosą nic, prócz oczywistego piękna, ale ja oczekuję i szukam w fotografii czegoś więcej i znajduję to prawie zawsze na kolejnych sesjach Makabresku. ta sesja (podobnie jak poprzednia, z matką i jej dzieckiem) jest dla mnie szczególnie intrygująca, bo autorka, jak mam wrażenie, wychodzi z kręgu baśni i czaru, skupiając się teraz na psychologii - jest bardziej ludzka, niż zaczarowana, choć pewne elementy wciąż pozostają: światło, kolorystyka, jakaś doza romantyczności w ukazywaniu rzeczy czasem bardzo brutalnych i złych. podoba mi się ten kontrast, który zawsze tu odnajduję. jakieś załamanie. światło i cień. przejście. inicjację. jest w tym ludzkie zło i boska mistyka. oba te elementy wydają się na zdjęciach Laury nierozłączne.

      jeśli chodzi o to, co ja widzę na tej akurat sesji, że tak bardzo mnie niepokoi, to muszę przyznać, że widzę coś zupełnie innego, niż np. mój chłopak, z którym zawsze coś tam podyskutujemy o nowościach fotograficznych, jako że oboje się tym pasjonujemy.

      we mnie ta sesja budzi niepokój podobny do tego, jaki odczuwam, gdy budzę się z koszmaru. z jednej strony przerażenie a z drugiej niepokój graniczący z tym.. erotycznym. mam wrażenie, że strach wywołał we mnie podniecenie, jakieś nieznane mi dotąd, bardzo intensywne, którego nie potrafię zatrzymać na dłużej, lub wywołać jeszcze raz, sama.

      gdy mija to uczucie zastanawiam się nad skojarzeniami. i pojawiają się różne - szczególnie dużo z mitologią i bóstwami wcielającymi się w zwierzęta. nawet miałam skojarzenie z baśnią o czerwonym kapturku, myślę, że Betelheim, patrząc na zdjęcia Laury miałby strasznie dużo do powiedzenia, czy choćby Jung. podoba mi się to, bo dawniej mniej takich odniesień mogłam odczytywać z jej zdjęć. widać rozwój - moim zdaniem. pamiętam, jak na początku Laura tworzyła jedynie autoportrety, potem jakieś czułe zdjęcia ze swoim chłopcem, potem bardzo baśniowe sceny z martwymi zwierzętami (potem nagle zrobił się jakiś BOOOM na takie zdjęcia, wszyscy zaczęli powielać tę część jej twórczości, może to było powodem, że poszła w inną stronę - nie wiem, tylko spekuluję, ale chętnie dowiedziałabym się tego od samej autorki).

      ta sesja pozostanie we mnie żywa na bardzo, bardzo długo.
      i za to dziękuję.

      Delete
    10. Zdecydowanie masz rację odnośnie zdjęć beauty (dodajmy jeszcze fashion). Ale widzę, że niektórzy nie rozumieją jeszcze, co mówię, więc postaram się dokładnie wytłumaczyć.
      Kontekst zdjęć jest niesamowicie istotny. Każdy tutaj obserwując powyższe zdjęcia może przywołać własne wspomnienia, stworzyć własne skojarzenia, interpretacje, i tak dalej. Ale autor jest nierozerwalną częścią swojego dzieła. Z jakiegoś powodu wybiera właśnie takie miejsce, taki temat, taki kadr, ułożenie postaci, kolory, rekwizyty. Uważam, że często ciężko właściwie zrozumieć to, co twórca chciał przekazać. Jako osoba, która widziała wiele zdjęć, odczuła dzięki nim wiele emocji i zapoznała się z wieloma kontekstami, brakuje mi tutaj komentarza. Może trzeba zapoznać się chociażby z namiastką historii fotografii, żeby móc się ze mną sprzeczać w tym temacie?
      I powtórzę, bo widzę, że niektórzy mają problem z czytaniem ze zrozumieniem: komentarz, sugestia, zarysowanie kontekstu nie jest tym samym, co wskazanie jedynego możliwego sposobu odbierania zdjęć. Nie wiem, co jest w tym niezrozumiałego.
      Wrócę jeszcze do zdjęć beauty i fashion. Nie można do nich niczego dopisać: żadnego znaczenia, wartości, symboliki. Do zdjęć Laury też nie zostało nic powiedziane, więc stają się dość elastyczne pod względem odbioru, co jest przykre.

      Delete
    11. Zauwaz ze laura ZAWSZE pisze historie do swoich serii zdjec i PIERWsZY raz opublikowala serie bez zadnej opowiesci a wiec jakiejs wskazowki dla odbiorcy. Mysle ze to celowy zabieg. Bo chyba nie przypadek? Tym bardziej ze odbiorcy np Ty od razu zwrocili na to uwage, brakuje im tej nici przewodniej w postaci basni. Zastanawia mnie to.

      Delete
    12. Ja piernicze! Ludzie! Czy wy spotykacie sie naprawde z komentarzem odautorskim do kazdej serii zdjec? Czy chocby Diane Arbus, Helmut Newton, Sally Mann pisali pod zdjeciem slowa klucze albo proponowane sciezki interpretacji? Czesto nawet nie daja tytulow a co dopiero chocby kilka slow naprowadzajacych.. Boze!!!

      Delete
    13. Anonymous 2: Helmut Newton fotograf MODY? Poważnie? Diane Arbus - fotografia dokumentalna, więc to coś innego. Jeśli chodzi o Sally Mann radzę trochę poczytać.

      Anonymous 1: A mnie zastanawia jak ludzie w dzisiejszych czasach przyjmują wszystko łatwo. Połykają wszystko. Po drugie nie ZAWSZE można znaleźć u Laury historie do serii zdjęć.

      Nie mam już sił, żeby prowadzić tak bezcelową dyskusję

      Delete
    14. Na pewno mozna znalezc je czesciej niz u innych fotografow :) poza tym nie wiem czy czytujesz jej listy i notatki o sztuce ale czesto tam wlasnie wyjasnia niektore swoje sesje czy koncepcje zdjec. Mnie te listy duzo daly zwlaszcza w zrozumieniu krwi, ktora dotychczas byla w moim mysleniu czyms zgola okrutnym, na pokaz itp. ale po lekturze jej listu zaczelam na to patrzec inaczej i teraz rozumiem wiecej. Sama chcialabym przeczytac jakies slowa laury na temat tej sesji o ktorej tu piszemy, ale nie moge tego wymagac. To jej decyzja. Mam jednak nadzieje ze jakas historia sie pojawi tylko z opoznieniem tak jak to bylo w przypadku dwoch ostatnich sesji, kiedy dopuero po kilku dniach opublikowala do nich tekst. Hahah teraz to mysle ze moze zrobila to celowo :P

      Delete
    15. Ja nigdzie nie twierdzilam ze to sa fotografowie mody bo chyba piszac o pojawiajacych sie komentarzach odautorskich nie mialas na mysli fotografii na łamach Vogue?! Chcialam podac przyklad 3 fotografow zajmujacych sie zupelnie inna fotografia, zeby pokazac iz komentarze do sedji nie sa regula, wystepuja rzadko i jesli juz to w ramach wielszych projektow jak np publikacja ksiazki czy wystawa, wiec trudno tego wymagac od tworcy, bo to nie nauczyciel. Laura i tak jest jednym z nielicznych fotografow glownie biorac pod uwage Polske, ktory w ogole poddaje swoje zdjecia analizie w listach czy innych tekstach. Lubie tez gdy do serii publikuje basn ale czy mam prawo sie tego domagac?

      Delete
  8. :OOOOOOO .................wow.

    ReplyDelete
  9. Osobiście uważam, że zdjęcia mówią same za siebie; a wszelkie pytania są zbędne.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Więc co mówią?

      Delete
    2. mówią do mnie głosem, którego dawno już nie słyszałam. wywołują przerażenie, strach, ciekawość, czasem czuję się jak podglądacz, jakbym przypadkiem spacerując po lesie trafiła na taką scenę i tylko cicho podglądała. wywołują podniecenie, przyjemność, której bym się po sobie nie spodziewała. mam wrażenie, że podobne obrazy były u mnie żywe w dzieciństwie, gdy śniłam o potworach, wielkich bestiach, które chciały mnie zaatakować, pożreć.. i to podniecało, choć jeszcze nie umiałam tego nazwać ani nic z tym zrobić. Laura tą sesją przeniosła mnie w tamten okres dzieciństwa, w pierwsze (pierwotne?) lęki.

      Delete
    3. TAK! Mam to samo skojarzenie! Pierwotne lęki [związane z dzieciństwem, okresem dojrzewania].

      Delete
    4. dla mnie sa kompletnie nie-dzieciece :D

      Delete
    5. Może źle tu ujęłam... One nie są dziecinne, ale zrodziły się chyba w okresie dzieciństwie, czy dojrzewania. Teraz nabrały już innej znaczenia, wymiaru, ale hmmmmm to te zdjęcia je obudziły

      Delete
  10. Beautiful! (Makes me think of Lizzie Saint Septembre...)

    ReplyDelete
  11. Czarno białe zdjęcie.. Zamiast błyskać interpretacjami, w których roi się od określeń słowo w słowo z listów i notatek Laury (staram się nie oceniać- może faktycznie tyle osób jest podobnych i pisze szczerze.. )
    czy mógłby ktoś powiedzieć co myśli o zdjęciu czarno białym?
    byłabym wdzięczna

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mnie się to zdjęcie bardzo kojarzy z tą sceną: http://s.v3.tvp.pl/images/c/d/2/uid_cd2edf71024b9e739fbf68e1eb3f8a661264238727298_width_700_play_0_pos_3_gs_0.jpg

      Wobec obu tych ujęć odczuwam bardzo podobne emocje.
      Myślę, że to zdjęcie jest najbardziej realistyczne ze wszystkich w serii, jakby dokumentalne, bo inne są utrzymane w tonie baśniowym. Nie wiem czemu się tam znalazło. Wydaje się nie pasować właśnie przez ten realizm, ale może jest to celowe, może miało wybić na chwilę z poczucia, że obcuję z bajką?

      A co do kopiowania słów Laury to się zgodzę. Nie rozumiem takiego przyswajania sobie czyjegoś stylu wypowiadania się, to zakrawa na jakąś chorobę. Nie macie swoich osobowości?

      Delete
  12. Cudowna sesja, każdy przecież różne rzeczy interpretuje na swój sposób, czy to poezja czy fotografia, mi to przypomina scenę z mojego obrazu, dla mnie dzikie zwierze w mojej wyobraźni to był wilk, który pilnuje jej, czuwa nad nią nie dopuszcza do niej nikogo,ona jest na granicy śmierci i szaleństwa, całkowicie oddana naturze i mocą, które nią władają

    ReplyDelete